Dramatyczny finał Pucharu Polski w koszykówce: Górnik Wałbrzych zwycięża nad Kingiem Szczecin

W finale Pucharu Polski w koszykówce, który odbył się w Sosnowcu, emocji nie brakowało. King Szczecin próbował kontrolować grę w czwartej kwarcie, jednak to Toddrick Gotcher z Górniaka Wałbrzych przesądził o wyniku meczu, przynosząc swojej drużynie trofeum.
Po raz trzeci w bieżącym sezonie spotkały się ze sobą drużyny Kinga i Górnika. Po 15-letniej przerwie Górnik powrócił do elity koszykarskiej. W pierwszym meczu sezonu, który odbył się w Wałbrzychu, King wygrał 82:72, kontrolując większość gry. Rewanż był zupełnie inny – mimo prowadzenia Górnika o 24 punkty pod koniec drugiej kwarty, to King wygrał 90:81.
Przed trzecim meczem, pomimo intensywnego harmonogramu turnieju – trzy mecze w trzy dni, King był faworytem. Tymczasem Górnik miał więcej czasu na odpoczynek i przygotowanie do finału. Między kibicami panowała euforia i silna wiara w wygraną. Kilka setek fanów Górnika pojawiło się na trybunach w Sosnowcu, co świadczyło o silnym zainteresowaniu i pragnieniu sukcesu po latach niepowodzeń.
Z drugiej strony, kibice Kinga także stawili się na trybunach w mniejszej grupie, ale z równym zaangażowaniem. Na mecz przyjechały również rodziny zawodników, a wśród obecnych na trybunach był Zbigniew Majcherek – zdobywca pucharowego trofeum z Pogonią w czerwcu 1981 roku. Dwa lata temu King zdobył pierwszy i od razu złoty medal Mistrzostw Polski, a kilka miesięcy później Superpuchar. Jednak do kompletu brakowało Pucharu Polski.
Mimo kontuzji Przemysława Żołnierewicza i rekonwalescencji Andrzeja Mazurczaka po operacji kolana, drużyna Kinga była mocno zmobilizowana. Trener Górnika Andrzej Adamek nie miał takich problemów. Wszyscy jego gracze byli dostępni i gotowi do gry.
Początek finału należał do Górnika. Pomimo nerwowości i niespecjalnej skuteczności, wykorzystali problemy Kinga z celnością rzutów. Po pierwszej kwarcie Górnik prowadził 4-6 punktami, jednak pomimo wielu wskazówek trenera Arkadiusza Miłoszewskiego, King nie zdołał odrobić strat.
Górnik był lepszy w defensywie, szybko kontrował, trafiał trójkę za trójką i w 13. minucie prowadził 26:16. Po trzeciej kwarcie King odzyskał nadzieję, zmniejszając stratę do jednego punktu (57:56).
W ostatniej kwarcie King próbował przejąć inicjatywę i czekał na moment, gdy złamie rywala. Górnik bronił się jednak skutecznie. Po pierwszej trójce Whiteheada King prowadził 62:61, ale chwilę później Toddrick Gotcher odpowiedział tym samym i po stanie 67:62 Miłoszewski wziął czas. Do końca pozostało ponad 5 minut.
King zagrał zespołowo, skutecznie i po rzucie Novaka na kosz prowadził 72:70. Trzy minuty i 17 sekund przed końcem Adamek poprosił o czas.
Zmieniały się prowadzące drużyny, a minutę przed końcem Smith trafił spod kosza i Górnik prowadził 78:76. King poprosił o naradę.
Mimo potrzeby skutecznej akcji, Novak nie trafił trójki. Górnik również nie wykorzystał swojej szansy. Zaatakował King, Whitehead został zablokowany, ale Dziewa przejął piłkę i został sfaulowany. Wykonał rzuty osobiste, trafiając i doprowadzając do remisu 78:78 na 3,5 sekundy przed końcem.
Adamek poprosił o czas, a gdy Górnik szykował się do akcji, Miłoszewski poprosił o dodatkowy czas na ustawienie obrony. Mimo to, prosty błąd w kryciu pozwolił Gotcherowi trafić na wagę zwycięstwa.