Sąd rozpatruje sprawę brutalnego ataku na ukraińskiego taksówkarza w Szczecinie

Sąd rozpatruje sprawę brutalnego ataku na ukraińskiego taksówkarza w Szczecinie

Artur O. stoi przed perspektywą odbycia kary pozbawienia wolności, która w jego przypadku może wynosić od 3 miesięcy do nawet 5 lat. Mężczyzna ten jest oskarżony o agresywne i brutalne zaatakowanie taksówkarza o ukraińskim pochodzeniu w październiku poprzedniego roku. Do ataku doszło, kiedy Artur O. wyraził swoje niezadowolenie z wybranej przez kierowcę trasy do miejsca docelowego. Taksówkarz był obiektem uderzeń pięściami ze strony napastnika, który dodatkowo terroryzował go groźbami śmierci i próbował go gonić, gdy ofiara podjęła próbę ucieczki.

Wydarzenie miało miejsce 7 października na terenie osiedla Zawadzkiego w Szczecinie. Agresor jechał razem z dwójką swoich znajomych z ulicy Odzieżowej. Nagrania z kamery zamontowanej w samochodzie pokazują, że cała grupa zachowywała się agresywnie i używała wulgarnego języka. Wybuch konfliktu nastąpił, gdy jeden z pasażerów zaczął obrażać kierowcę z powodu niezadowolenia z trasy przejazdu. Kiedy kierowca poprosił go o opuszczenie pojazdu, mężczyzna zaczął go bić.

Artur O. został zatrzymany i teraz odpowiada przed sądem za swoje czyny. „Akt oskarżenia wobec 46-letniego Artura O. został skierowany do Sądu Okręgowego w Szczecinie” – informuje komunikat prokuratury. Skargi obejmują groźby, przemoc i publiczne znieważenie wobec ukraińskiego taksówkarza Vladyslava T., które miały miejsce 7 października 2024 roku.

Z ustaleń prokuratury wynika, że napastnik zadawał ciosy ofierze w głowę i ciało, groził jej śmiercią oraz publicznie ją poniżał, używając słów uważanych za obraźliwe ze względu na jej narodowość. Ponadto Artur O. był pijany podczas incydentu.

Prokurator informuje, że oskarżony przyznał się do stosowania przemocy, jednak twierdzi, że jego działania nie były motywowane nienawiścią na tle narodowościowym. Artur O. twierdzi także, że nie pamięta, aby groził ofierze lub obrzucał ją obelgami.

Obecnie mężczyzna pozostaje pod dozorem policyjnym. W przeszłości był już karany przez sąd.