Sztuka współczesna w Szczecinie – tragedia przypadku Frygi i brak miejsca dla artystów
Słynna Fryga, instalacja artystyczna, która miała zrewolucjonizować sztukę publiczną w Szczecinie, stała się niestety symbolem porażki. Dzisiaj, po latach kontrowersji, pozostałości tej instalacji są przechowywane w magazynie Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego, a sama sprawa trafiła do komornika. Dom Kultury „13 Muz” nadal czeka na zwrot finansowania od twórcy Frygi, który jest również właścicielem jej resztek. Monika Szpener, rzeźbiarka mieszkająca w Szczecinie od 17 lat, podkreśla nieustanną walkę o popularyzację sztuki, która często jest przysłonięta przez masowe imprezy.
Choć instalacja Frygi powstała 9 lat temu, jej temat ciągle wraca do dyskusji publicznej. Ostatnio jedna z mieszkanek miasta napotkała na fragmenty tego dzieła niedaleko ulicy Klonowica. Zgodnie z Kamilem Robakiem, specjalistą ds. promocji w Domu Kultury „13 Muz”, Fryga jest w takim stanie, jak po demontażu – uszkodzona i rozbity na kawałki. Cieszy jednak fakt, że proces sądowy przeciwko twórcy Frygi, który DK „13 Muz” wniósł wiele lat temu, jest już zakończony i sąd nakazał zwrot wynagrodzenia z odsetkami.
Po nieudanej próbie wprowadzenia nowoczesnej sztuki do miejskiej przestrzeni przez projekt Frygi, Szczecin wycofał się z realizacji podobnych inicjatyw, takich jak „Monumento”. Szkoda, twierdzi Szpener, dodając, że miasto ma idealne warunki do rozwoju sztuki publicznej ze swoją mnogością rond. Pomysł na „Monumento”, który został przedstawiony przez Szpener i ówczesnego dyrektora DK „13 Muz” Krzysztofa Olszewskiego, zakładał umieszczanie jednej rzeźby lub innego trwałego obiektu artystycznego w przestrzeni publicznej każdego roku. Finansowanie miałoby być dzielone między miastem a prywatną firmą.
Jednak pomimo atrakcyjności koncepcji i poparcia dla niej, realizacja „Monumento” nie doszła do skutku po niepowodzeniu z Frygą. Sam proces tworzenia Frygi był pełen błędów i niedociągnięć – ciężkie elementy instalacji były transportowane z Krakowa do Szczecina zamiast korzystać z lokalnych specjalistów i materiałów. Finalny produkt był daleki od ideału funkcjonalnego i estetycznego, twierdzi Szpener.
Według rzeźbiarki, współczesny Szczecin nie promuje sztuki publicznej na odpowiednim poziomie. Najlepsze przykłady miejskiej sztuki pochodzą z lat 70. i 80. XX wieku, a nowoczesne inicjatywy artystyczne często są kiczowate i tandetne. Bez odpowiedniego wsparcia dla artystów i społeczności kreatywnych, miasto staje się miejscem zbyt skomercjalizowanym i pozbawionym wartości artystycznych.
Sztuka w przestrzeni publicznej powinna być narzędziem edukacji dla osób, które nie mają innej możliwości kontaktu z nią. Monika Szpener wzywa do większego zaangażowania w rozwój sztuki przez szczecińskie instytucje i podkreśla konieczność programów specjalnych i wsparcia dla artystów.